piątek, 10 kwietnia 2015

Caregiving

Kuba z T. wybierali się na mecz. John się o tym dowiedział i chciał iść z nimi. Było widać w Kuby oczach strach. Ale to nie był strach, że się boi tylko, że się martwi. Wziął małego do pokoju i zaczęli rozmawiać. Strasznie byłam ciekawa o czym rozmawiają więc trochę podsłuchałam. Tak wiem, nie ładnie. Ale musiałam. 
Wracając do rozmowy. Kuba zaczął mu tłumaczyć, że tam będzie bardzo głośno, że ma jeszcze za małe uszka i że go będą później bolały, że tam jest dużo ludzi i może się zgubić. Na końcu rozmowy powiedział, że bardzo się o niego martwi i nie chce żeby mu się coś stało.Mały odpowiedział, że zostanie w domu, bo nie chce żeby się o niego martwił.  Jak tego słuchałam miałam łzy w oczach. Kubi już jest taki dorosły i mądry. A przede wszystkim bardzo opiekuńczy. Nie zostawi Johna nawet na minutkę jak jesteśmy na podwórku. Cały czas ma go na oku, we wszystkim mu pomaga. A Jaś jest bardzo wpatrzony w starszego brata. Bardzo się z tego cieszę. I nie mogę uwierzyć, że z małych chłopców w tak krótkim czasie zamienili się w troskliwych i opiekuńczych małych mężczyzn. Z naciskiem na małych, żeby nie pozwalali sobie na wiele. 





Kuba ubrany:
spodnie - zara
buty - adidas
czapka - puma
kurtka - lupilu (chyba)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz